Na granicy Kanadyjsko-Amerykańskiej jak zwykle pusto. Ho ho ho. Amerykanie znów zaskoczyli nas błyskotliwym humorem na poziomie. Wyobrażam sobie grubasa na kanapie z czipsami i kolą, śmiejącego się jacy to Kanadyjczycy są porąbani. Żałosne.
Jeden z niewielu filmów, które nie dają mi żadnych powodów do wystawienia oceny wyższej niż 1/10. W sam raz na torturowanie niedzielnych widzów dwójki w porę obiadową. I za to płacimy abonament?