Gdyby nie oczarował mnie serial, pewnie nie zabrałabym się za książki. I gdy przeczytałam pierwszą księgę, bardzo mi się spodobała i odrazu zabrałam się za kolejne. I tam się zawiodłam, kolejne części są beznadziejne. Smith z Damona i Stefana zrobiła jakieś ciamajdy, z Eleny niedorozwiniętą latającą kretynkę, dorzuciła drapieżne rośliny i opętane dzieci, a potem wysłała bohatrów do jakiegoś magicznego i cudownego piekielnego wymiaru. Słowem za bardzo poniosła ją wyobrażnia. Ogólnie uważam że pierwsza księga jest warta przeczytania, ale resztę można sobie darować.